wtorek, 4 lutego 2014

PRZEPRASZAM ZAWIESZAM :(

Witajcie!!
Niestety muszę zawiesiść bloga,aż na tydzień.Zaczęła mi się szkoła,sprawdziany,więc zrozumcie.Napewno wrócę do Was,dlatego nie myślcie,że już nic nie napisze.
NASTĘPNE ROZDZIAŁY JUŻ W NATĘPNYM TYGODNIU.SORY,DZIEKI.

piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział 14

Usłyszałam dziwne dźwięki.Był to Konrad z Kamilem.Dzisiaj siedzieli w jednym pokoju oglądając ,,Straszny film''.Była godzina 01:00 w nocy,a oni zaczęli gonić się na górze.Kornelia z Anią także się obudziły,więc postanowiłyśmy,że wyjdziemy na przedpokój.
-Hej dziewczynki!Pobawicie się z nami?-zapytał ze śmiechem Kondzio.
-Hahaha,ćpaliście?-zapytała Kornelia z przekonaniem,że odpowiedzą ,,nie''.
-My?!Kamil ćpaliśmy coś?Nie przypominam sobie....hahaha.-powiedział Konrad odbiegając od nas i uciekając przed Kamilem.
-Dziewczęta do roboty! :D-z uśmiechem odwróciła się do nas i oznajmiła.
Podbiegłyśmy do nich,krzyknęłyśmy,że dołączamy się do zabawy i mają nas gonić.Schowałyśmy się w łazience.Ja weszłam pod przysznic,Ania za ścianę,a Kornelia pod zlew.Wyglądało to śmiesznie.

Siedziałyśmy tam 10 minut,dlatego wyszłyśmy i po cichutku podreptałyśmy do pokoju.Ponownie zalogowałyśmy fb,ask i powtórka z rozrywki.Nagrania,nagrania,a nagle weszli chłopaki.

-Gdzie wy byłyście-zmęczony powiedział Kamil.
-Jak to gdzie,nie powiemy,a teraz chyba widzisz co robimy..-powiedziałam.
-Ooo ask to coś dla nas braciszku!-krzyknął Konrad.

I przyłączyli się do nas.Odpowiedzieliśmy na wszystkie pytania video.Byliśmy zmęczeni,dlatego każdy już powoli się kład.Kamil z Kondziem poszli do swojej ,,klatki'',a my jeszcze chwilę pogadałyśmy.

-Widzę,że zauroczenie między tobą,a Kamilem...hehe.-powiedziała Korni.
-Przestań!Nie.Po prostu jesteśmy przyjaciółmi.-oznajmiłam,ale i tak wiedziałam,że mi nie odpuści.
-Aham,nie wierzę pff :D-zaśmiała się i usnęła.
-Zasnęła.-powiedziała Anka.
-Yhm,to może my też już pójdziemy?-zapytałam i uśmiechnęłam się do Ani.
-Ok.-odwzajemniła uśmiech i puściła oczko.

Wszystkie obudziłyśmy się o godz.10:00.Ogarnęłyśmy się trochę.Założyłam bluzkę Vulgar,spodenki dźinsowe,converse z Bob'em,a warkoczyki związałam.Łazienka była już wolna przez siostrę Kamila,więc poszłam ja.Zrobiłam sobie lekki makijaż,umyłam zęby i oczywiście delikatna pielęgnacja twarzy,opuściłam łazienkę,a po mnie zajęła ją Ania.

-Gotowa?-zapytała Kornelia.
-Na co ?O czymś nie wiem?-odpowiedziałam.
-Na śniadanie wariatko hahaha.-rozczochrała mi włosy,po czym oddałam jej.

I znowu musiałyśmy poprawić fryzurę.Korni też miała warkoczyki takie same jak ja.Byłyśmy jak siostry względem mamy rodzeństwa.Byłyśmy już wszystkie,po czym zeszłyśmy na dół.Na schodach Ania się wywaliła.Haha było śmiesznie.Pomogłyśmy jej wstać.

-Cześć mamo!-powiedziała Korni.
-Dzień Dobry!-dołączyłyśmy się.
-Witajcie dziewczyny!Siadajcie do stołu,zaraz śniadanie.-przywitała nas mama rodzeństwa.

Dosiadłyśmy się do stołu gdzie siedzieli już Konrad,Kamil oraz pan Henryk.Ktoś zapukał do drzwi...

*KONIEC ROZDZIAŁU 14,KOLEJNY POJAWI SIĘ DZISIAJ POD WIECZÓR LUB JUTRO RANO.BRAK WENY ;C ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD W KOMENTARZU,DZIĘKI;3*

Rozdział 13

Lekarz podszedł do Korneli.
-Tak doktorze?-powiedziała Korni z myślą o najlepszej wiadomości.
-Kamil Bednarek będzie mógł dzisiaj wyjść ze szpitala,lecz niestety trasę koncertową będzie trzeba przełożyć co najmniej do wtedy kiedy chłopak stanie na siły.Można do niego wejść.-powiedział lekarz.
Wszystkie razem weszłyśmy.Pierwsza Korni,druga Ania,a na końcu ja.Rzuciłyśmy się mu na szyję.Chórzystka zaczęła go pakować,jego siostra pomogła mu wstać,a ja się temu wszystkiego przyglądałam.

-W końcu do domu!-krzyknął z radością Kamil.
-Tak!Ale niestety zatrzymujemy trasę koncertową co najmniej do następnego poniedziałku.-powiedziała Kornelia.
-Co?!Mam zostawić fanów?No,ale jak trzeba to nie ma wyjścia.Jak to mówią ,,Do każdego celu wytrwale''.Haha.
-No widzisz hihi.

Chłopak mógł chodzić,więc wstał z łóżka i postanowiliśmy wyjść ze szpitala.

Po 5 minutach byliśmy już na zewnątrz.Niestety chłopaków nie było,dlatego zadzwoniłam po nich.

-Gdzie jesteście?-był wielki hałas,ponieważ byli na gokardach i nie za bardzo słyszałam Maćka.
-No gdzie?Na gokardach,a wy?-zapytał chłopak.
-Pod szpitalem,natychmiast przyjedźcie.!-krzyknęłam do słuchawki po czym się rozłączyłam.

Zaraz powinni się zjawić,więc usiedliśmy na najbliższej ławce.

-Dobrze,że jesteście.-oznajmił Kamil i każdą z nas przytulił.
-To my dziękujemy.-powiedziałyśmy chórkiem.
-A chłopaki zaraz będą?-zapytała Ania.
-Tak,powinni haha.-oznajmiłam.
-To dobrze-odpowiedziała.

Czekaliśmy jeszcze dobre 10 min,ale się pojawili.Wszyscy wsiedliśmy do samochodu,przywitaliśmy się i ruszyliśmy do Lipek.Droga była długa,ponieważ jechaliśmy busem,a było dobre 9 osób.Śpiewaliśmy piosenki,a Kamil wyjął jeszcze swoją gitarę i zagrał utwór pt,,Cisza''.Wykon był genialny.Dojechaliśmy.Wyszliśmy z samochodu i stanęliśmy pod drzwiami.
Puk!Puk!Puk!
-Ooo moi kochani,jak ja się za Wami stęskniłam.!!-powiedziała mama Bednarków przytulając ich,zespół,a nawet mnie.
-My za tobą też!-powiedziało rodzeństwo.-I my też za panią.-dodał zespół.
Weszliśmy do środka.Dom był piękny koloru brązowego,miał dwa piętra.Kamil,Korni i Konrad mieli oddzielne pokoje na górze,a państwo Bednarek na dole.Była już późna godzina,gdzieś po 22,dlatego ustaliliśmy kto gdzie śpi.Zespół miał pokój gościnny,a ja miałam mieć pokój z Korni.Cieszyłam się,ponieważ ja z Anią i Kornelią będziemy się świetnie bawić.Kolacji nie było,ponieważ nikt nie był głodny.Konrad z Kamilem zaczęli się gonić po całym domu,ponieważ Kondzio zabrał płytę Bob'a Marley'a Kamilowi,a to była jego i takie tam.My z dziewczynami zamknęłyśmy sobie drzwi,pościeliłyśmy łóżka i włączyłyśmy laptopy.Ja oczywiście miałam swojego.Oglądałyśmy fb,ask.Nagle pojawiło mi się nowe pytanie.
,,Nagraj z Kornelią filmik .''
Pokazałam to pytanie dziewczynie,a ona od razu powiedziała,,Jasne''.Nagrałyśmy śmieszne nagranie,na którym także pojawiła się Ania.Był ubaw.Potem następne pytanie.
,,Jeszcze jedno.'' 
I tak cały czas.
-Ejj może ja sobie założe ask'a hahaha będzie śmiesznie-powiedziała Kornelia ze śmiechem.
-Ja też.-dodała Ania.
I im też pojawiły się nowe pytania,ponieważ chciały,abym udostępniła ich konta na swoim.Nagrywały kolejne i kolejne,aż wszystkie zasnęłyśmy.Usłyszałam dziwne dźwięki...


*TEN ROZDZIAŁ NAPISAŁAM TROCHĘ DŁUŻSZY OD POZOSTAŁYCH.MAM NADZIEJĘ,ŻE SIĘ PODOBA.JESTEŚ TO ZOSTAW ŚLAD PO SOBIE,DZIĘKI

czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 12

Nagle z zaskoczenia przyjechali Kornelia,Konrad,Maciek,Piter,Zwierz,Ania,Radek i pani Anetka.Byłam wielce zaskoczona.Szybko podbiegli do mnie,a Kornela dała mi buziaka w policzek i mnie przytuliła.
-Hej mała,jak się czujesz?Co z Kamilem,dostaliśmy SMS od Piotrka i przyjechaliśmy,bo musiał jechać do rodziny.-powiedziała Kornela dysząc.
-Hej Korni,witajcie.Bardzo dziwna sprawa,fani zaatakowali Kamila.Wiesz jacy teraz są fani chyba psycho-fani.Nie mogę nadal uwierzyć w to tak jak Kamil.Lekarz nie chciał udzielić mi żadnych informacji,bo nie byłam z rodziny,a przecież..-powiedziałam nie dokańczając zdania.
-To ja już sobie z nim pogadam-powiedziała Kornelia.
-A ja ci pomogę!-krzyknął Konrad rozmawiając równocześnie z chłopakami.
Zaczęłyśmy się śmiać,a Ania z nami.Konrad naprawdę chyba nie z tego świata.Nagle z Sali A wyszedł lekarz.
-Panie doktorze co z Kamilem?-zapytała Kornelia.
-A pani z rodziny?
-Tak tak jestem jego siostrą,a to cała ekipa.-odpowiedziała na zadane i standardowe pytanie lekarza.
-No trochę się pogorszyło,przed chwilą zemdlał,ale nie martwcie się to z powodu zmęczenia.-powiedział lekarz odchodząc od siostry chłopaka.
Chłopak został zabrany na powtórzenie badań.

Po 10 minutach wrócił na salę,ale nikt nie mógł go odwiedzić.Pani Anetka została zabrana przez lekarza do gabinetu na rozmowę.Niestety trasa koncertowa została wstrzymana,aż do wyzdrowienia Kamila.Niech chłopak odpocznie.Potrzebował teraz pomocy ze strony rodziny jak i przyjaciół...musiałam mu pomóc.Po cichutku wtargnęłam do pokoju,ale chłopak spał.Postanowiłam,że usiądę i zaczekam.
-Kinga...?!-szeptem zapytał.
-Ciii,odpoczywaj.Masz teraz czas na odpoczynek.Przyszłam ci powiedzieć,że my wszyscy tutaj na ciebie czekamy i nie martw się.Wyjdziesz z tego.Kocham Cię.Pa-powiedziałam i przytuliłam chłopaka.

W drzwiach stał lekarz,dlatego szybko uciekłam.Usiadłam koło Korneli i Ani.Dobrze,że były one.
-Jest słaby.-powiedziałam ze łzami w oczach.
Dziewczyny mnie przytuliły i próbowały uszczęśliwić.Nic to nie dało.Usłyszałam dzwonek telefonu,dzwoniła mama.
-Tak mamo?-powiedziałam.
-Jak tam?Czemu nie odbierasz,ani Kamil,ani Zwierz.
Nagle zauważyłam 25 nieodebranych połączeń od mamy,a 30 od taty.
-Przepraszam,jestem w szpitalu.Kamil miał wypadek.Zadzwonię potem.Ucałuj tatę.Pa.-powiedziałam rozłączając rozmowę.

Chłopaki postanowili,że pojadą na gokardy,bo im się nudzi.Tak nam powiedzieli.Byłyśmy na nie złe.
-Ale głupki jesteście,zostawiacie przyjaciela...-powiedziała Kornelia ze złością.
-Nie macie serca.!-powiedziałyśmy chórkiem z Anią.

Wyszli ze szpitala,do gokardów było dobre 30 minutach,a my cierpliwie czekałyśmy na korytarzu.

*DZIĘKI ZA 581 WYŚWIETLEŃ,ZA WSPANIAŁE KOMENTARZE,KTÓRE POMAGAJĄ MI W DALSZEJ PRACY.JAK BĘDĘ MIAŁA JESZCZE DZISIAJ WENĘ TO PEWNIE ROZDZIAŁ 13 SIĘ POJAWI.
ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD W KOMENTARZU.DZIĘKI JESZCZE RAZ!!
PYTANIA - http://ask.fm/MrsBednarek

środa, 29 stycznia 2014

Rozdział 11

Przyjechała policja.Udało im się odciągnąć napalone fanki,po czym Kamil leżał nie przytomny na ziemi.Byłam przerażona,że to właśnie jemu się przytrafiło.Natychmiast zadzwoniłam po pogotowie,które zjawiło się w mig.Zabrali chłopaka do najbliższego szpitala w Częstochowie.Razem ze Zwierzem byliśmy przerażeni.dlatego wsiedliśmy w samochód najszybciej jak się da i pojechaliśmy za karetką.Oczywiście Piotrek nie zapłacił za paliwo i pewnie policja go ścignie,ale jednak nic się nie stało.A ja z Kamilem nie odebraliśmy jedzenia,no bo jak?Dojechaliśmy na miejsce.Kamil został przewieziony do sali i od razu zabrany na badania.Okazało się,że to zemdlenie z małej ilości tchu,jaki spowodowali fani.Byłam szczęśliwa,że to tak się skończyło,ale i zrozpaczona,bo jak można skrzywdzić swojego ulubieńca.Ludzka głupota,aby napaść na gwiazdę...Wrócił z badań.Pani pielęgniarka pozwoliła jednemu z nas wejść do Kamila,ponieważ był bardzo zmęczony,dlatego postanowiliśmy,że ja to zrobię.Miałam nadzieję,że uda mi się uszczęśliwić chłopaka.

-Hej słodziaku hihi,jak się czujesz?Lepiej?-zapytałam ze łzami w oczach,widząc jak cierpi.
-Hej,hej.No jak ma być,jest okropnie.Moi fani,rozumiesz moi i takie coś zrobili..Myślałem,że są mądrzejsi.Ale dobrze,że ty nie zgłupiałaś ... Haha.Dobrze,że jesteś.:) -odpowiedział Kamil.
-Nie ma za co,przyjaciół trzeba wspierać!I mam nadzieję,że ty też tak uważasz hihi.
-JASNE PRZYJACIÓŁKO!A Zwierz to gdzie?Zostawił cię?-zapytał.
-Nie no coś ty,jest na zewnątrz,ale lepiej odpoczywaj.Dzisiaj już wychodzisz,ale za dwie godziny.Koncertem się nie przejmuj.Piotrek wszystko załatwi,zresztą już się tym zajął.Przełożył go na poniedziałek.Wiesz teraz wakacje to napewno dużo osób przybędzie.A prawdziwi fani wierzą w ciebie,a nie....Co ja gadam!Skończmy najlepiej temat.Ja pójdę już.Wytrzymaj jeszcze te godziny.Wierzę w ciebie.-uściskałam dłoń Kamila,po czym odwzajemnił uścisk i wyszłam z sali,aby chłopak odpoczął.

Zwierza nie było,zastanawiałam się gdzie on się podział.Nigdzie go nie było.Czyżby nas zostawił?!Postanowiłam,że zaczekam do tego wyjścia Kamila ze szpitala i razem się tą sprawą zajmiemy,tym bardziej Zwierz także powinien być blisko jego.To przecież przyjaciele.Wydawał mi się już od wyjazdu bardzo podejrzany,taki zamknięty w sobie.Czekałam na Kamila.Poszłam do jadalni.Wrzuciłam kasę do automatu po czym odebrałam ciepłą czekoladę.Usiadłam na siedzeniu przed salą A.Tam właśnie leżał Kamil,pozostała jeszcze godzina...


Pytajcie,komentujcie,lajkujcie.:))
Pytania - AsK
Rozdział 12 pojawi się jutro po godzinie 10.Dzięki ;33 

Rozdział 10

Niestety chłopaki powoli zaczęli się zbierać do Krakowa.Mieli tam zarezerwowane pokoje,a reszta ekipy miała dojechać.Zwierz razem z Kamilem zabrali moją mamę do kuchni.Zaczęli o czymś rozmawiać.Pomyślałam,ciekawe o czym?O mnie,może o babci,nie miałam pojęcia.Nagle weszli do salonu z bardzo radosną informacją.
-Kochani rozmawiałam z chłopakami o jutrzejszym koncercie.Wyrażam zgodę,ale pod jednym warunkiem.Będziesz ich słuchać,nie chcę otrzymywać od zespołu jakiś SMS,albo rozmów.Rozumiemy się?-powiedziała mama z bardzo poważną miną.
-Jasne,jasne.Dziękuję,to ja mam iść się pakować tak Kamil?-zapytałam chłopaka.Wiedziałam,że powie ,,Tak''.
-Tak.-jednak przeczucie się nie myliło,wiedziałam.
Pobiegłam do pokoju,wyjęłam z szafy moją walizkę ,,reggae'' i zaczęłam pakować ciuchy.Między innymi znalazły się w niej - kosmetyki,4 bluzki Vulgar, 2 pary spodenek(jedne z dżinsu,drugie neonowe),buty ( converse reggae,vansy neonowe,adidasy firmy ,,adidas'').Zastanawiałam się po co mi tyle rzeczy...no ale.Zbiegłam na dół.Chłopaki już siedzieli w czarnym BMW,dlatego pożegnałam się z rodzicami,aby długo na mnie nie czekali.
-Pa mamo,pa tato.Kocham Was!-krzyknęłam wychodząc z domu.
Szybko weszłam do auta,a już od razu usłyszałam słowo od Zwierza.
-Ile można na ciebie czekać,jeju...-powiedział Zwierz z wielką wściekłością.
-Piotrek daj spokój,dziewczyny potrzebują czasu,a nie w 5 min się spakować.I tak Kinga to szybciej zrobiła ,niż Patrycja.-powiedział Kamil broniąc mnie.
-Patrycja?Patrycja jedzie?!-zapytałam z wielkim znakiem zapytania.
-Tak,a to pewnie nic nie wiesz,to dziewczyna Kondzia(brat Kamila).Są ze sobą już od lutego.-powiedział.
Nie mogłam w to uwierzyć,ona i Konrad.To może przeznaczenie dla mnie i Kamila.W hotelu może uda się nam jeszcze lepiej pogadać.Ruszyliśmy w drogę.Piotrek całą drogę się nie odzywał,a Kamil był wręcz wygadany.Nawijał o koncertach,o fanach i o swoich byłych.Niedawno rozstał się z Victorią.Kolejny powód do większego zbliżenia się mnie z Kamilem,chciałabym,żeby został moim przyjacielem.Jest boski.Innego słowa nie mogę znaleść...Postanowiliśmy z chłopakiem,że namówimy Zwierza,aby stanął na najbliższej stacji.Mieliśmy ochotę na hot-dog'i.
-Eee Zwierz stań na Orlenie.Chcemy coś z Kinią zjeść..Jeszcze tyle godzin jazdy.-powiedział Kamil z myślą,że uda się go namówić.
-Yyy,no dobra.Spoko.-luźnym tonem powiedział Piotrek.
Pojawiła się stacja,na którą zjechaliśmy.Wysiadłam z Kamilem po jedzenie,a Zwierz postanowił,że zatankuje BMW.Była długa kolejka,ale i tak czekaliśmy.Nastąpiła nasza kolej.
-Poproszę dwa hot dog'i,jeden z parówką,a drugi z kabanosem.Oba z sosem meksykańskim.Dziękuję.-powiedział z grzecznością dla ekspedientki Kamil.
-Dobrze.Poproszę 14,50 ,-.-powiedziała kasjerka.
Chłopak dał pieniądze i oparliśmy się o okno czekając na jedzenie.Nagle wbiegły fani Kamila.Zaczęli krzyczeć,otoczyli chłopaka.Pracownicy wezwali policję,a Piotr przybiegł,aby uratować Kamila.Próbowałam ich odciągnąć,ale to nic nie dało...

Pytajcie,komentujcie,lajkujcie.
Pytania -ask
Dzięki,rozdział 11 powinien pojawić się jeszcze dzisiaj wieczorem,a jeżeli nie to jutro :)) 

wtorek, 28 stycznia 2014

Rozdział 9

Okazało się,że przyjechał Zwierz po babcię.Na dodatek zabrał Kamila.Kurde,przecież nie odpisałam mu na SMS,pewnie będzie zły.Nie wiem.Zeszłam na dół.Wszyscy siedzieli na kanapie,pili kawę.Tak mi się przynajmniej zdawało.Poszłam do kuchni,aby zrobić sobie płatki.Widziałam jak Kamil się na mnie patrzył.Pewnie przeżywał to co ja-wstydliwość.Wzięłam kanapkę do ręki i szybko uciekłam do pokoju.Wyszłam na balkon.Nagle usłyszałam dźwięki.To był Bednarek.Byłam szczęśliwa,że przyszedł,ale nie miałam ochoty z nim gadać.Nie odpisałam na sms.Źle się zachowałam.
-Dlaczego nie odpisałaś?-zapytał chłopak.
-Byłam już zmęczona.Tyle godzin na nogach ;d-powiedziałam,wiedząc,że chłopak będzie się dalej dopytywał.
-No no,wiem.Wczoraj nie mogliśmy spokojnie pogadać,dlatego możemy to zrobić teraz?-zapytał chłopak.
-No ok,możemy.
Zaprosiłam go na kanapę.Usiedliśmy.
-Jutro jadę na koncert do Krakowa.Miałabyś chęć wybrać się z nami?-zapytał chłopak z radosną miną.
-Jasne,ale z ,,nami''?-powiedziała,bo chciałam usłyszeć co powie chłopak.Oczywiście wiedziałam o kogo chodzi.
-No nasz zespół Ja,Maciek,Radek,Zwierz,Piter,a nawet zabierzemy chórek Kornelę i Ankę.Mogłabyś się z nimi zaprzyjaźnić.Za pewne stałybyście się dobrymi koleżankami.To dobre ,,kobiety''-zaśmiał się Kamil.
-Hehe,spoko,spoko,ale wiesz nie wiem czy polubią 13-latkę z warkoczykami.-powiedziałam oczekując na prawidłową odpowiedź.
-Co?!Wiesz co ty mówisz...Sama Korni ma warkoczyki,to normalna fryzura.Bardzo mi się ona podoba.A co to polubienia osób,to one uwielbiają nawet małe dzieci.Polubią cię,obiecuję.-powiedział,widziałam,że miał w oczach strach przed złą odpowiedzią.
-Tsa, obiecać to każdy może pff ... Uwielbiam Cię!-powiedział ze łzami w oczach.
Przytuliliśmy się,zeszliśmy na dół i dosiedliśmy się do stołu.
-Przyszły robaczki.-powiedziała mama.
-Mamo...skończ..-powiedziałam,aby nie robiła mi siary.
Kamil zaczął się śmiać.Ten dzień powoli się kończył.

Koniec rozdziału 9.
Pytajcie,komentujcie,lajkujcie.
Pytania - AsK.Fm 

                                   Jutro rozdział 10.