czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 12

Nagle z zaskoczenia przyjechali Kornelia,Konrad,Maciek,Piter,Zwierz,Ania,Radek i pani Anetka.Byłam wielce zaskoczona.Szybko podbiegli do mnie,a Kornela dała mi buziaka w policzek i mnie przytuliła.
-Hej mała,jak się czujesz?Co z Kamilem,dostaliśmy SMS od Piotrka i przyjechaliśmy,bo musiał jechać do rodziny.-powiedziała Kornela dysząc.
-Hej Korni,witajcie.Bardzo dziwna sprawa,fani zaatakowali Kamila.Wiesz jacy teraz są fani chyba psycho-fani.Nie mogę nadal uwierzyć w to tak jak Kamil.Lekarz nie chciał udzielić mi żadnych informacji,bo nie byłam z rodziny,a przecież..-powiedziałam nie dokańczając zdania.
-To ja już sobie z nim pogadam-powiedziała Kornelia.
-A ja ci pomogę!-krzyknął Konrad rozmawiając równocześnie z chłopakami.
Zaczęłyśmy się śmiać,a Ania z nami.Konrad naprawdę chyba nie z tego świata.Nagle z Sali A wyszedł lekarz.
-Panie doktorze co z Kamilem?-zapytała Kornelia.
-A pani z rodziny?
-Tak tak jestem jego siostrą,a to cała ekipa.-odpowiedziała na zadane i standardowe pytanie lekarza.
-No trochę się pogorszyło,przed chwilą zemdlał,ale nie martwcie się to z powodu zmęczenia.-powiedział lekarz odchodząc od siostry chłopaka.
Chłopak został zabrany na powtórzenie badań.

Po 10 minutach wrócił na salę,ale nikt nie mógł go odwiedzić.Pani Anetka została zabrana przez lekarza do gabinetu na rozmowę.Niestety trasa koncertowa została wstrzymana,aż do wyzdrowienia Kamila.Niech chłopak odpocznie.Potrzebował teraz pomocy ze strony rodziny jak i przyjaciół...musiałam mu pomóc.Po cichutku wtargnęłam do pokoju,ale chłopak spał.Postanowiłam,że usiądę i zaczekam.
-Kinga...?!-szeptem zapytał.
-Ciii,odpoczywaj.Masz teraz czas na odpoczynek.Przyszłam ci powiedzieć,że my wszyscy tutaj na ciebie czekamy i nie martw się.Wyjdziesz z tego.Kocham Cię.Pa-powiedziałam i przytuliłam chłopaka.

W drzwiach stał lekarz,dlatego szybko uciekłam.Usiadłam koło Korneli i Ani.Dobrze,że były one.
-Jest słaby.-powiedziałam ze łzami w oczach.
Dziewczyny mnie przytuliły i próbowały uszczęśliwić.Nic to nie dało.Usłyszałam dzwonek telefonu,dzwoniła mama.
-Tak mamo?-powiedziałam.
-Jak tam?Czemu nie odbierasz,ani Kamil,ani Zwierz.
Nagle zauważyłam 25 nieodebranych połączeń od mamy,a 30 od taty.
-Przepraszam,jestem w szpitalu.Kamil miał wypadek.Zadzwonię potem.Ucałuj tatę.Pa.-powiedziałam rozłączając rozmowę.

Chłopaki postanowili,że pojadą na gokardy,bo im się nudzi.Tak nam powiedzieli.Byłyśmy na nie złe.
-Ale głupki jesteście,zostawiacie przyjaciela...-powiedziała Kornelia ze złością.
-Nie macie serca.!-powiedziałyśmy chórkiem z Anią.

Wyszli ze szpitala,do gokardów było dobre 30 minutach,a my cierpliwie czekałyśmy na korytarzu.

*DZIĘKI ZA 581 WYŚWIETLEŃ,ZA WSPANIAŁE KOMENTARZE,KTÓRE POMAGAJĄ MI W DALSZEJ PRACY.JAK BĘDĘ MIAŁA JESZCZE DZISIAJ WENĘ TO PEWNIE ROZDZIAŁ 13 SIĘ POJAWI.
ZOSTAWCIE PO SOBIE ŚLAD W KOMENTARZU.DZIĘKI JESZCZE RAZ!!
PYTANIA - http://ask.fm/MrsBednarek

4 komentarze: